logo-top

"Fortis fortuna adiuvat"

„Kondotierzy” – Rafał Gan-Ganowicz

   „Kondotierzy” to książka przedstawiająca losy niezwykłego człowieka, jakim był Rafał Gan-Ganowicz. Jak wiele spraw poruszanych na łamach naszych tekstów, także postać autora i głównego bohatera zarazem, jest dla jednych dobrze znana, a dla innych jest absolutną nowością. Przybliżmy więc nieco więcej na temat tego niesamowitego nazwiska.

 

   Rafał Ganowicz urodził się 23 kwietnia 1932 roku w Warszawie. Pochodził z rodziny szlacheckiej o tatarskich korzeniach. Jego ojciec był żołnierzem legii cudzoziemskiej, poszukiwaczem przygód, robiącym interesy w Argentynie (gdzie miał posiadać kopalnię złota). Jak pokaże przyszły życiorys naszego bohatera, nie daleko padło jabłko od jabłoni. Podczas II wojny światowej traci on najpierw matkę, a następnie ojca (podczas powstania Warszawskiego). Kolejne lata po wojnie uczą młodego Ganowicza nienawiści do komunistów, którą, jak sam podkreślał, sami w nim zaszczepili swoimi działaniami i niszczeniem patriotów. Gdy młodzieżowa organizacja konspiracyjna, w której działał, wpadła, ten niespełna 17 letni chłopak postanawia z bronią w ręku, w karkołomny sposób uciec z kraju… w międzyczasie przyrzekając sobie, że zabierze ze sobą do grobu tylu komunistów, ilu się da, a ostatnią kulę zachowa dla siebie…  Ta historia stanowi tylko preludium do dalszych niesamowitych losów tego nietuzinkowego człowieka. Samej książki nie mam zamiaru tutaj streszczać, gdyż byłoby to nie fair wobec czytelników (nie można Wam odbierać przyjemności z lektury).

 

Zachodni najemnicy podczas konfliktu w Kongo w latach 60-tych. Źródło: Wikimedia Commons.

 

   Mimo odmiennego warsztatu pisarskiego oraz poruszanych tematów, śmiało można tą książkę postawić na półce obok „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy” Sergiusza Piaseckiego. Jest to dzieło opowiadające o niezwykłym świecie i czasach, które już nigdy nie wrócą.

 

   Opowiedzieć o nich mogą tylko Ci nieliczni szczęściarze, których koleje losu rzuciły w miejsca, gdzie wartki nurt historii znacznie przyspieszał swój bieg. Historie o knajpach, gdzie odbywał się werbunek „psów wojny”, nie walczących jednak dla pieniędzy, ale dla idei. Opowieści o walkach, kurzu i krwi, których posmak zmywało się szklanką whisky oraz papierosem. Książka ta jest w końcu pełna niezwykłych historii Polaków walczących w dzikich krajach, w zapomnianych wojnach, o których nikt by się nigdy nie dowiedział, gdyby nie autor. Wszystko to okraszone niezwykłym stylem autora, w którym odbijał się zarówno jego szorstki charakter, jak i wielka erudycja oraz zdolność do ujmowania realiów wojny w sposób niemal poetycki. Widać to na przykład w poniższym fragmencie:

 

„Przekonałem się później, jakim rajem wydaje się życie, gdy przejdzie się przez płomień piekła. Jaką żądzę życia czuje ten, kto ociera się o śmierć, jak smakuje szklanka whisky spłukująca smak potu lub krwi. Narkotyk wojny…”

 

Lub w tym:

 

Pod jemeńskim, obcym niebem Francuz, Belg i Polak z jednej strony, a sowiecki pilot z drugiej strony, prowadzili wojnę. Miało to wymowę symboliczną dla współczesnych stosunków międzynarodowych. Ale nie zastanawiałem się nad symbolami, zbyt przejęty opanowaniem strachu przed ziejącym ogniem sowieckim samolotem i staraniem o to, by Georges’owi nie zabrakło amunicji.”

 

Najemnicy podczas konfliktu w Jemenie w latach 70-tych. Źródło: Wikimedia Commons.

 

   „Kondotierzy” to książka, którą można polecić każdemu, komu bliskie są tematy związane z żołnierskim rzemiosłem, opowiadanym nie tylko z perspektywy suchych faktów, ale prawdziwych przeżyć ludzi, znajdujących się w centrum walk. Jak mówi stare żołnierskie powiedzenie, wojna nigdy się nie zmienia. Tym bardziej dziś, gdy na Ukrainie toczy się pełnoskalowy konflikt zbrojny, warto poczytać historie człowieka, który najlepsze lata swojego życia spędził na walce z „czerwonym”. Choć dziś Rosja jest federacją i ustrój komunistyczny stanowi pieśń przeszłości, to w książce Ganowicza widać zaskakująco dużo analogii do dzisiejszych czasów. Okazuje się, że armia rosyjska aż tak bardzo się nie zmieniła, jeśli chodzi o swoje metody i taktykę. Na dowód przytaczam poniżej fragment konstatacji autora, na temat metod działania Armii Czerwonej wobec ludności cywilnej w Jemenie w latach 70-tych:

 

„Czerwona zaraza zabija. Zabija ciało, gdy nie może zabić ducha. Szliśmy przez spalone wioski. Sowieci tu już wtedy stosowali ludobójcze metody, które po latach obrócili przeciwko Afganom. Ich lotnictwo atakowało bezlitośnie każde skupisko ludzkie, w niepodlegającej im części kraju. Skoro mężczyźni na ogół znajdowali się w szeregach powstańczych – w niszczonych rakietami i bombami wioskach ginęły kobiety i dzieci. Płonęły nędzne zbiory podpalane napalmem, ginęły stada bydła i baranów, masakrowane z rozmysłem przez sowieckich pilotów. Ta wojna przeciw bezbronnym nie była objawem szczególnego sadyzmu czy zezwierzęcenia „doradców”: były to na zimno zaplanowane w Moskwie zasady prowadzenia walki, mające potrójny cel.”

 

Czy powyższy fragment nie brzmi aktualnie i znajomo w kontekście metod i działań, jakie stosuje armia rosyjska wobec cywili na Ukrainie? Niech ta obserwacja stanowi najlepszą zachętę do zapoznania się z życiorysem oraz książką Rafała Gana Ganowicza. Zachęcamy również do obejrzenia filmu w reżyserii Piotra Zarębskiego pt. „Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gana-Ganowicza”, dostępnym na polskim YouTube.

 

Link Poniżej:

Udostępnij

Facebook
Twitter
WhatsApp
Jerzy Dąbrowski

Jerzy Dąbrowski

Były funkcjonariusz MSW i żołnierz WP. Przez całą służbę związany z jednostkami specjalnymi obydwu resortów. Instruktor i pasjonat sportów walki i strzelectwa.