10 znaków świadczących o westernizacji armii Ukrainy. Choć samo określenie „westernizacja” nie jest najbardziej precyzyjne wydaje się, że najlepiej oddaje kierunek zmian w jakim podążają siły zbrojne naszego wschodniego sąsiada. Oczywiście, wymienione poniżej jaskółki nie czynią jeszcze przysłowiowej wiosny, ale wskazują drogę, na którą wkroczyli Ukraińcy po 2014 roku.
1. Kwestia charakterystyczna: nowoczesny ukraiński kamuflaż – MM14. Nie wnikamy tutaj we właściwości kamuflujące tego wzoru maskowania. Te zostawiamy zapaleńcom. Rzuca się w oczy, mówiąc delikatnie, silna inspiracja amerykańskim kamuflażem UCP. Przede wszystkim, widać jednak zmianę kroju na bardziej odpowiadającą zachodnim standardom. Ponadto widać dużą ilość żołnierzy w różnych wersjach kamuflażu typu „Multicam” nie tylko wśród Ukraińskich SSO czy żołnierzy z zachodu, ale także wśród żołnierzy wojsk operacyjnych.
To wszystko razem powoduje, że na pierwszy rzut oka ukraińscy żołnierze wyglądają bardziej profesjonalnie od swoich przeciwników[i]. Ma to także dużą wymowę symboliczną. Ukraińska armia pozbywając się rosyjskich mundurów i zmieniając je na bardziej „zachodnie”, odcięła się od swojej przeszłości.
2. Optoelektronika na broni. U żołnierzy rosyjskich praktycznie w ogóle nieobecna (poza żołnierzami SSO[ii] lub nielicznym formacjami o charakterze bardziej elitarnym). Widoczna natomiast u żołnierzy ukraińskich wojsk operacyjnych, choć nie w dużej ilości. Są to zapewne prywatne zakupy, świadczące jednak o pewnej zmianie mentalności żołnierzy ukraińskich. Ukraińskie Wojska Specjalne mają natomiast pełen wachlarz specjalistycznego sprzętu: kolimatory, powiększalniki, lunety biegowe najnowszej generacji, wskaźniki laserowe, latarki ze światłem IR. Widać dużą pomoc sprzętową oraz merytoryczną zachodnich instruktorów.
3. Gogle noktowizyjne. Widoczne głównie na zdjęciach z działań ukraińskich jednostek specjalnych, ale za to jakie! Królują „Panoramy”, których cena przekracza 60.000 $ za sztukę i nie ma sobie równych wśród tego typu sprzętu na świecie.
Daje ona ogromną przewagę, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że:
– domeną działania jednostek specjalnych jest noc;
– rosyjskie wojska operacyjne nie posiadają noktowizji, ze względu na zapóźnienia technologiczne;
– rosyjskie SSO nie są wcale aż tak nasycone tego typu sprzętem, jak się spodziewano. Do tego jest to sprzęt słabej jakości, głównie monokulary.
4. Sprzęt indywidualny: kamizelki i pasy taktyczne, ładownice, słuchawki aktywne, hełmy, a nawet buty, zapewne w większości stanowiące indywidualne zakupy samych żołnierzy. Tak jak w wypadku kolimatorów, świadczy to o sporej indywidualnej świadomości żołnierzy: nie czekam, aż mi armia da, tylko sam się doposażam – to mi ma być wygodnie podczas wykonywania zadań. Trend ten był świetnie widoczny, także w polskim wojsku podczas misji w Afganistanie czy Iraku. Na zdjęciach z tamtego okresu ciężko było znaleźć dwóch tak samo wyposażonych żołnierzy polskich wojsk operacyjnych.
5. Ręczna broń przeciwpancerna. Brytyjskie NLAW-y, amerykańskie Javelin-y, szwedzkie AT-4, czy niemieckie Panzerfaust 3 (w znacznie mniejszym stopniu, ale też obecne), są widoczne niemal na każdym nagraniu z walk na Ukrainie. Punkt nie wymagający komentarza. Oczywiste jest ogromne nasycenie tego typu bronią armii ukraińskiej. Niemniej jednak nie możliwym byłoby o tym nie wspomnieć.
6. Indywidulany sprzęt medyczny. Kolejny element świadczący o głębokich zmianach w szkoleniu armii ukraińskiej. Podczas gdy w naszym wojsku szkolenia oparte na systemie TC3[iii] dopiero od niedawana są wdrażane na szerszą skalę, materiały z frontu ukraińskiego pokazują masowe użycie staz taktycznych (stanowiących nijako papierek lakmusowy TC3). Widać także użytkowanie indywidualnych pakietów medycznych typu IFAK, a nawet zaawansowanych opatrunków typu chest seal (używa się ich w mechanizmie odmy prężnej w wypadku postrzału klatki piersiowej). Ponadto widać dokładnie działanie wg protokołu MARCHE stanowiącego serce całego sytemu TCCC. W tym względzie wydaje się, że wojska ukraińskie całkiem nieźle odrobiły pracę domową zadaną przez zachodnich instruktorów.
7. Użycie dronów cywilnych na dużą skalę. O ile nie jest to domena wojsk zachodnich samych w sobie, wpisuje się we wspomnianą już tutaj zmianę mentalności ukraińskich żołnierzy. Nie czekam na to, aż armia i państwo coś mi da, tylko sam, jeśli potrzebuję, doposażam siebie i kolegów. O trendzie dotyczącym użycia dronów cywilnych pisaliśmy już na naszym blogu.
8. Karabiny platformy AR-15. Nie są powszechne w wojskach operacyjnych (z oczywistych względów), za to dobrze widoczne wśród operatorów ukraińskich SSO – zarówno tych armijnych, jak i podległych MSW. Używane są nawet najnowsze karabinki MCX firmy Sig Sauer, których nawet na Zachodzie używają nieliczne jednostki specjalne (w Polsce tylko JW Formoza jak na razie przeszła na ten rodzaj karabinka).
Tak jak swego czasu kałasznikow był papierkiem lakmusowym, świadczącym o obecności sowieckich „doradców” w zrewoltowanych państwach na całym świecie od Kongo po Wietnam, tak dziś przechodzenie wojska na karabinki projektu Stoner’a, stanowi symbol dołączenia do zachodniego sposobu myślenia o wojnie i taktyce.
9. Pojawienie się na froncie i udział w walkach amerykańskich HMMWV, czyli popularnych Humvee. Kojarzone z amerykańską armią tak samo jak karabinki AR-15, świadczą o kolejnej płaszczyźnie współpracy pomiędzy Zachodem a Ukrainą.
10. Przekaz informacyjny oraz stosunek do jeńców wojennych.
Choć nie jest to tak oczywisty punkt, ma on bardzo duże znacznie. Na większości filmów i przekazów z frontu, wojsko ukraińskie jest przedstawiane, jako postępujące humanitarnie i zgodnie ze wszystkimi konwencjami dotyczącymi jeńców wojennych. Choć oczywiście jest to w ogromnej mierze tylko PR oraz propaganda. Jak na każdej wojnie nie brakuje tam przykładów zachowania zupełnie odwrotnego (w myśl starego powiedzenia, że wojna się nigdy nie zmienia). Świadczy to jednak o doskonałym zrozumieniu faktu, że wojna w dzisiejszych czasach odbywa się także w sferze informacyjnej. PR ten nie ma charakteru siermiężnej zcentralizowanej propagandy jak w Federacji Rosyjskiej, ale raczej oddolnej inicjatywy zwykłych ludzi, co dodaje mu wiarygodności. Wydaje się on być dostosowany i idealnie trafiać w umysły odbiorców zachodnich, w dużej mierze ukształtowanych przez kulturę memów, TikToka oraz Instagrama.
Nie wiemy w jakim kierunku podąży dalszy rozwój ukraińskiej Armii. Możliwe, że wypunktowane wyżej trendy będą jedynie tymczasowe i mogą ulec zmianie. Celem tego tekstu jest komentarz oraz zauważenie pewnych zjawisk oczywistych dla autora, a nie tak jasno widocznych dla ludzi mniej zagłębionych w aspekty nowoczesnego sprzętu i taktyki.
[i] inna kwestia jest taka, że lata przemijają, a rosyjscy sołdaci od czasów rewolucji październikowej cały czas wyglądają tak, że na pierwszy rzut oka wzbudzają politowanie. Czy byli to krasnoarmiejcy w budionówkach, czy współcześni żołnierze w nowym kroju munduru, wyglądającym jak ściągnięty ze starszego brata.
[ii] SSO – Siły Specjalnych Operacji; w skrócie rosyjski odpowiednik zachodnich sił specjalnych, elita wśród rosyjskich żołnierzy. Nie jest to rosyjski „specnaz”, gdyż tak określa się praktycznie każdą jednostkę w rosyjskiej armii o niestandardowym charakterze. W ten sposób kompania rozpoznania w jednostce desantu jest w armii FR określana „specnazem”, choć nie ma nic wspólnego z wojskami specjalnymi jako takimi.
[iii] Tactical Combat Casualty Care – w dużym skrócie to stworzony w USA system pomocy rannym na polu walki. Ma on na celu zwiększenie przeżywalności żołnierzy oraz dostosowanie działań medycznych do działań wojennych.