Operacje
niekonwencjonalne (ang. Unconventional Warfare, UW), są operacjami specjalnymi,
które polegają na wsparciu, budowaniu i kierowaniu ruchem oporu. W zależności
od państwa, które operacje niekonwencjonalne prowadzi, Ruch Oporu może być
budowany i wspierany na terenie państwa trzeciego, bądź na swoim własnym
terytorium. Analizując dotychczasowe zaangażowanie amerykańskich sił
specjalnych, a dokładnie rzecz ujmując Zielonych Beretów – bo to one są przede
wszystkim predestynowane do prowadzenia UW – operacje tego typu, były
prowadzone na terytorium państw trzecich np.: Afganistanu. Wydzielają one (Zielone
Berety) ze swoich elementów tzw. ODA (Operational Detachment Alpha), które
przygotowane są do prowadzenia operacji tego typu. Bardzo ważnym jest, aby
uzmysłowić sobie dwa podstawowe aspekty związane z operacjami
niekonwencjonalnymi.
Po
pierwsze, każda operacja niekonwencjonalna, jest operacją specjalną i stanowi
domenę sił specjalnych. Wśród czterech najważniejszych zadań stojących przed
siłami specjalnymi, USA czy UK, obok wsparcia militarnego, rozpoznania
specjalnego i akcji bezpośrednich, wymieniają właśnie Unconventional Warfare.
Należy przy tym zdać sobie sprawę, że element militarny, a więc siły specjalne,
stanowią niewielką część narzędzi koniecznych dla osiągniecia zdolności tego
typu oraz ich utrzymania. Analizując współczesne środowisko prowadzenia walki,
domeny operacyjne w których toczy się konflikt, nie ma możliwości prowadzenia
operacji niekonwencjonalnych bez szerokiego, międzyresortowego i
międzyagencyjnego podejścia. Immanentną cechą Ruchu Oporu, jest jego skrytość
oraz nieszablonowe podejście w procesie jego tworzenia i aktywnego
oddziaływania na przeciwnika. Dlatego właśnie siły specjalne, jako element
wojskowy, są naturalnym, najważniejszym militarnym elementem wchodzącym w skład
budowy takich zdolności. Raz jeszcze należy podkreślić, że prowadzenie takich
operacji wymaga szerokiego, międzyresortowego podejścia, z jednoczesnym zachowaniem procedur bezpieczeństwa operacyjnego.
Drugą,
bardzo ważną kwestią – dla właściwego zdefiniowania operacji
niekonwencjonalnych – jest zrozumienie, że w trakcie ich przygotowywania i
prowadzenia, głównym elementem dźwigającym ciężar UW, jest społeczeństwo a nie Siły
Zbrojne! Podobnie jak w czasach II wojny światowej, Cichociemni, szkoleni przez
Brytyjską Special Operations Executive, przerzucani na terytorium okupowanej
Polski, tworzyli Ruch Oporu na jej terytorium w oparciu o ludność lokalną,
cywilną. To właśnie jest podstawowe rozróżnienie pomiędzy operacjami
niekonwencjonalnymi (nie stosujemy pojęcia działania niekonwencjonalne!) a
działaniami nieregularnymi. W przypadku tych drugich, są to działania
prowadzone przez pododdziały Sił Zbrojnych, które przykładowo przeszły do walki
partyzanckiej. W Polsce, problemy definicyjne i brak właściwego rozróżnienia
tych dwóch aspektów wciąż są bardzo widoczne.
Współcześnie, od okresu zakończenia II
wojny światowej i okresu komunizmu w Polsce, niewiele się zmieniło jeżeli
chodzi o taktyki, techniki i procedury z obszaru UW. Oczywiście, pole walki
ewoluowało, pojawiła się domena cyber, przeciwnik posiada większe zdolności w
obszarze rozpoznania czy aktywności służb nakierowanych na wykrywanie
i niszczenie potencjalnych komórek, organizacji czy pojedynczych osób
związanych z Ruchem Oporu. Idea jednak pozostała ta sama. Wojna na Ukrainie i
położenie geopolityczne Polski po 1945 roku, nigdy jeszcze tak poważnie nie predestynowało
do bardzo poważnego powrotu do wszelakich analiz, koncepcji i procesów
budowania zdolności w obszarze operacji niekonwencjonalnych.