logo-top

"Nie istnieje wielki talent bez wielkiej siły woli."

„Recce Rifle”

Żołnierz Navy SEALS Matthew „Axe” Axelson ze swoim AR’em w konfiguracji Recce
Żołnierz Navy SEALS Matthew „Axe” Axelson ze swoim AR’em w konfiguracji Recce

   Zacznijmy od rozszyfrowania tajemniczego słowa „Recce”. Jest to ni mniej, ni więcej niż slangowe określenie rekonesansu (ang. reconnaissance). W polskiej nomenklaturze częściej użylibyśmy określenia rozpoznanie lub zwiad. Recce Rifle jest więc bronią (karabinem) zwiadowcy. Jak się jednak okazuje, ten rodzaj broni sprawdza się świetnie w praktycznie każdych warunkach nie tylko w działaniach żołnierzy rekonesansu. Założenie, aby w drużynie piechoty był strzelec wyborowy[1] nie jest niczym nowym. Nawet w LWP byli żołnierze wyposażeni w karabiny SWD. Również montowanie celownika optycznego na karabinkach z rodziny AR15 jest tak stare, jak sam projekt Stoner’a. Pokazuje to, że potrzeba posiadania możliwości prowadzenia celnego ognia na dalszych dystansach jest tak stara jak dzieje wojskowości. Ze względu jednak na cel tego tekstu, nie będziemy rozwijać tematu strzelców wyborowych, wyposażenia żołnierzy etc. Skupimy się na tym, co właściwie kryje się pod tą tajemniczą nazwą, ale po kolei… Na początek trochę historii.

 

   Sama koncepcja Recce Rifle zaczęła się tworzyć we wczesnych latach 90-tych, niejako oddolnie wśród
żołnierzy elitarnej Navy SEALS. Potrzebowali oni karabinka bazującego na platformie AR15, wyposażonego w celownik optyczny, zapewniający możliwość precyzyjnego strzelania na dalszych dystansach. Tej możliwości nie zapewniały karabinki M4, ze względu na długość lufy oraz montowane celowniki. Początkowo żołnierze samodzielnie modyfikowali swoje karabiny – po raz pierwszy możemy  
mówić o ich użyciu przez żołnierzy tej jednostki w Somalii w 1993 roku. Z czasem naprzeciw potrzebom komandosów wyszło wojsko, tworząc karabinek Mk 12 SPR (Special Purpose Rifle), będący ustandaryzowaną wizją koncepcji Recce Rifle, używaną obecnie w amerykańskich jednostkach specjalnych. Koncepcja tak okazałą się tak trafna, że z czasem w kolejnych rodzaj wojsk w Stanach

Zjednoczonych oraz na całym świecie zaczęły pojawiać się podobne konstrukcje.

 

 

Mk.12 SPR Źródło: Wikimedia Commons.

   Kolejną ciekawostką związaną z tym rodzajem karabinka jest fakt, że U.S Marine Corps w 2018 r. przyjął na wyposażenia dla każdego członka drużyny piechoty (poza osobami funkcyjnymi, którzy posiadają inną broń), karabinek M27 IAR. Jest to broń na bazie H&K 416 z 16,5 calową lufą, wyposażona w celownik ACOG. Broń ta miała początkowo zastąpić karabiny maszynowe M249 SAW i mieli ją posiadać tylko byli operatorzy 249-tek, ale okazała się tak dobra i skuteczna, że dowództwo piechoty morskiej zdecydowało się wyposażyć w nią każdego z marines… A M27 jest właśnie czymś w rodzaju Recce Rifle.

 

M27 IAR, standardowy karabinek U.S. Marine Corps. Źródło: Wikimedia Commons.

 

Recce na platformie AK. Ukraiński RPD z lunetą, zmienionym łożem przednim oraz kolbą.

   

   Dziś określenia Recce Rifle używamy wobec konkretnego setup’u[2]  broni długiej. Najczęściej dotyczy to karabinków z rodziny AR 15 lub pokrewnej, choć nie tylko. Żołnierze, używający na przykład broni z rodziny AK, także konfigurują swoje karabinki tak, aby odpowiadały charakterowi Recce Rifle. Konkretny setup, czy też build jest sprawą mocno indywidualną i zależną od preferencji strzelca. Istotne jest jednak to, że daje ona zwiększone możliwości walki na większych dystansach oraz znacznie poprawia precyzję strzału. Biorąc pod uwagę, że ogrom kontaktów ogniowych odbywa się na dystansie powyżej 100m, możliwość szybszego i łatwiejszego celowania jest nie do przecenienia. Także rozpoznanie celów, które daje luneta biegowa jest niebagatelne, szczególnie, że dzisiejsze konflikty zbrojne rzadko odbywają się w środowisku gdzie nie ma cywili. W dynamicznych walkach w terenie zurbanizowanym także ryzyko friendly fire  znacząco rośnie i dokładne rozpoznanie do kogo strzelam, ma większe znaczenie niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

   Także w środowisku cywilnym można znaleźć dużo modyfikacji i wariacji tej koncepcji. Środowisko strzelców obronnych i sportowych, nieobramowane przepisami i normami, tworzy coraz ciekawsze i skuteczniejsze buildy broni długiej. Coraz częściej to właśnie cywile są źródłem inspiracji żołnierzy, a nie na odwrót.  Nie ważne czy chodzi o szeroko pojęte służby czy o cywili, obecnie można wyróżnić podstawowe, ogólnie przyjęte założenia recce rifle:

 

   Lufa od 16 do 18 cali (choć 14,5 też może być, szczególnie jeśli używamy tłumika), najlepiej samonośna (ang. free-floating barrel) lub inaczej pływająca, zapewniająca większą celność broni na dużym dystansie. Nie chcę tutaj zanudzać czytelnika zawiłymi meandrami balistyki, ale długość lufy ma spore znaczenie, gdyż pierwotnie karabinki z rodziny AR-15 (czyli słynne M16 ) były wyposażone w dwudziestocalową lufę. Wynikało to z balistyki pocisku 5,56 x 45, którym zasilana jest ta broń. Z uwagi na małą wagę pocisku (a należy zauważyć, że wiatrówki na polskim rynku są w podobnym kalibrze), potrzebuje on dużej prędkości wylotowej, by mieć odpowiednią siłę obalającą. Duża prędkość wylotowa bierze się natomiast z dłuższej lufy. Piszę o tym, bo dla pokoleń ludzi wychowanych na grach komputerowych w stylu Call of Duty (do których sam się zaliczam), nie jest to takie oczywiste. Laikowi wydaje się, że po co komu karabin z lufą jak w Wietnamie, skoro wszyscy specjalsi biegają z karabinkami z 10-cio calowymi lufami. Tutaj spieszę wyjaśnić, że panowie z SOF często mają kilka jednostek broni, w zależności od zadania. Najczęściej jednak widać ich z bronią do walki w pomieszczeniach, gdzie krótka lufa daje przewagę ze względu na ergonomię, a na dystansie 5-30 m, na jakim może dojść do walki w budynkach, siła pocisku nawet przy krótkiej lufie (szczególnie przy użyciu odpowiedniej amunicji), zapewnia wystarczającą siłę obalającą.

 

Żołnierz ukraińskich SSO ze swoim karabinkiem w konfiguracji Recce podczas działań na froncie. Źródło: Instagram.

 

   Celownik w postaci lunety o niedużym powiększeniu. Obecnie najczęściej są to lunety biegowe zapewniające standardowe powiększenie od 1 do 6, a nawet 8 i 10 x 24. Nie zapewniają one ogromnego przybliżenia, ale znacząco wydłużają dystans skutecznego trafienia, a także – co też bardzo istotne – rozpoznania celu. Ponadto konstrukcja celowników umożliwia użycie ich na bliskim dystansie, jak zwykłego kolimatora. Dzieje się tak, gdyż pośrodku krzyża celowniczego posiadają podświetlaną kropkę lub znak celowniczy, zaś na tubusie lunety specjalną rączkę, umożliwiającą szybką zmianę powiększenia. Dzięki temu strzelec może w ułamkach sekund przestawić broń ze strzelania do celu na 600 m, na cel na 6m… Jest to znacząca różnica w stosunku do klasycznych lunet, z których strzelanie na bliskim dystansie jest mocno problematyczne. Innym rozwiązaniem jest zamontowanie celownika kolimatorowego z powiększalnikiem ze stałym powiększeniem x3 i choć to ma swoje zalety; szybsze celowanie na krótszym dystansie (po odstawieniu powiększalnika na bok), to jednak obecnie obserwuje się mocny trend na użycie lunet biegowych.

 

Legenda sportu strzeleckiego Jerry Miculek podczas zawodów ze swoim ARem z lunetą oraz kolimatorem w ustawieniu offsetowym. Źródło: Wikimedia Commons.

 

   Urządzenie wylotowe. Choć to nie tak oczywiste, dobrze skonfigurowana Recce Rifle musi posiadać odpowiednie (adekwatne do zadania) urządzenie wylotowe. Po raz kolejny będę tu pisał rzeczy oczywiste (dla jednej grupy czytelników) i nieoczywiste (dla drugiej grupy). Otóż, w dużym skrócie, strzał z broni powoduje powstanie płomienia wylotowego, który tworzą gazy wylotowe oraz niedopalone resztki ładunku miotającego, czy tego, co akurat w mniejszej lub większej ilości zalegało w lufie karabinu. Podczas strzelania po zachodzie słońca, płomień ten jest bardzo dobrze widoczny z dużego dystansu i oznacza pozycję strzelca. Nie muszę tłumaczyć, dlaczego to nie jest dobre. Dlatego często Recce Rifle zaopatrzone są w niestandardowe tłumiki płomieni (ang. flash hider), zapewniające lepsze ukrycie niż standardowo montowane przez producenta urządzenia wylotowe. Z oczywistych względów tłumiki dźwięku są tak samo często używane. Jednak należy pamiętać, że ich wadą jest świecenie w noktowizji po wystrzeleniu kilkunastu strzałów (co stanowi problem podczas walki z zaawansowanym technologicznie przeciwnikiem).

 

   Z pozostałych elementów oporządzenia, które powinna posiadać Recce Rifle można wymienić: latarkę, celownik z laserem działającym w paśmie podczerwieni, dwójnogi (opcjonalnie), chwyty przednie, czy, adekwatne dla długich luf, lżejsze i smuklejsze łoża. Dziś także coraz częściej widzi się offsetowo (pod kątem 450) zamontowane, dodatkowe kolimatory obok lunety. Dają one jeszcze szybszą możliwość reakcji na krótszym dystansie. Jak wiele rozwiązań stosowanych dziś w strzelectwie bojowym, także i to zostało zaadoptowane ze świata sportu strzeleckiego. Dzieje się tak w myśl zasady: jeśli coś daje mi przewagę nad przeciwnikiem, czemu mam z tego nie skorzystać… Nie stanowią one jednak unikatowych cech tego typu karabinu, więc dokładniejsze omawianie ich nie ma sensu w tym tekście.

 

Żołnierz JW GROM, podczas ochraniania wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. Nie jest to klasyczny setup recce rifle, ale dłuższa lufa (14,5 cala) oraz celownik ACOG oznaczają przygotowanie broni do walki na dalszym dystansie.

 

[1] Dla niewtajemniczonych: strzelec wyborowy to nie to samo, co snajper. To wyposażony w lepszą broń normalny żołnierz, mający wspierać swoich kolegów bardziej precyzyjnym ogniem.

[2] Autor nie lubi wciskania na siłę wszędzie angielskich słów, ale niestety w kwestiach strzeleckich często brak polskiego słowa, oddającego precyzyjne znaczenie angielskich odpowiedników

 

 

Udostępnij

Facebook
Twitter
WhatsApp
Jerzy Dąbrowski

Jerzy Dąbrowski

Były funkcjonariusz MSW i żołnierz WP. Przez całą służbę związany z jednostkami specjalnymi obydwu resortów. Instruktor i pasjonat sportów walki i strzelectwa.